Zielona herbata z Zielonego kubka
O mojej miłości do herbat już kiedyś pisałam. Brak kawy mi nie przeszkadza, ale herbatę muszę wypić codziennie – czy to lato czy to zima. Wybierając jedzenie i robiąc zakupy staram się zawsze dowiedzieć co kupuję, skąd i od kogo ta marchewka (Państwo Ziółkowie), a skąd pieczarki (Ekologiczne Pieczarki z Dąbrówki), ser (Mleczna Droga) czy pierogi (ze Sklepu DOM). Do mojej listy sprawdzonych dostawców i nie budzących wątpliwości produktów dopisałam ostatnio: zielona herbata z Zielonego Kubka. O ile mogę pojechać do wymienionych powyżej gospodarstw, w których się zaopatruję, zobaczyć, sprawdzić i uwierzyć, o tyle plantacja herbaty jest nieco poza moim zasięgiem 🙂 Wiele lat temu w Slow Foodzie poznałam dystrybutorów herbaty, którzy jeździli na plantacje, opowiadali o każdym listku z ogromnym namaszczeniem. A przede wszystkim nauczyli, jak herbatę pić i jak powinna ona smakować. Kontakt się niestety urwał, gdyż podczas ostatniego spotkania, które miało miejsce co najmniej 10 lat temu, opowiadali o wyjeździe za granicę i tyle… Jesteśmy stałymi klientami herbaciarni przy Nowym Świecie – uroczej dziupli pełnej aromatów. Tam zawsze kupujemy czarną mocną herbatę oraz zieloną Genmaichę. To zielona herbata z prażonym ryżem, którą można pić wieczorem, co niemal codziennie praktykujemy! A ostatnio ‘odkryłam’ panią Dorotę Takahashi i jej sklep Zielony Kubek.
Zielona herbata z Zielonego kubka
Pani Dorota mieszkała w Japonii przez 20 lat i posmakowała wielu herbat. Spośród nich wybrała herbaty ekologiczne tworzone przez firmę OsadaTea i jej mistrza herbaty pana Natsumi Osada. Pan Osada tworzy wspaniałe w smaku herbaty (jest on laureatem wielu konkursów, w tym bardzo prestiżowego w Japonii National Tea Competition, w którym jego herbaty zajęły kiedyś pierwsze miejsce!), a pani Dorota sprowadza te cuda z plantacji prosto do naszych czajniczków. Krzewy uprawiane są głęboko w górach prefektury Shizuoka, na obszarach otoczonych lasami i innymi plantacjami ekologicznymi, dzięki czemu herbaty nie mają w sobie żadnych pozostałości pestycydów, które mogłyby przedostać się np. z upraw konwencjonalnych.
„Fluoherbata” Matcha Genmaicha
O różnorodności herbat dostępnych w naszych sklepach można pisać całe książki. Niewiele potrafi mnie zdziwić. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zaparzyłam zieloną herbatę z Zielonego Kubka, a ona zaświeciła na fluo – zielony kolor. Zwykle takie barwy w jedzeniu mnie odstraszają, więc wysłałam maila z pytaniem, czy na pewno wszystko jest w porządku. Otrzymałam uspokajającą odpowiedź:
“To dodatek matchy nadaje naparowi kolor fluo :))). Dobra matcha musi mieć właśnie taką barwę. Im intensywniejsza, tym lepsza. Jest to wynik nadprodukcji chlorofilu, bo liście tej odmiany herbaty uprawiane są w cieniu. W opisach zwykle zaznacza się informację o „żywym” kolorze, ale fluo jest w punkt! :))) “.
Ja powoli przymierzam się do eksperymentów kulinarnych z samą matchą (trzymajcie kciuki i podzielcie się proszę sprawdzonymi przepisami). Życzę Wam spokojnego weekendu z filiżanką herbatki 🙂