Green week zamiast black friday
Zakupy to coś czego nie cierpię. Nie mówię o tych spożywczych, podczas których zamienię kilka słów z każdym z gospodarzy, posłucham jak się mieli ziarno, a jakie nowe gatunku roślinek ma Pan Ziółko czy pogadam z lokalnym hodowcą ryb o poziomie wód. Ale to co innego, bo to bardziej relacja towarzyska. Termin black friday kojarzę […]