Słodki erytrol – co to takiego?
Pamiętam, jak na studiach uczyliśmy się o słodzikach. Ten powoduje biegunki, tamten pod wpływem temperatury robi się trujący, inny z kolei smakuje jak… emalia z garnków. Pozostałam wobec nich delikatnie mówiąc sceptyczna. Później później trafiłam na artykuł o słodziku, który daje się w cukierkach dzieciom przed snem i pomyślałam, że świat oszalał. Ostatnio wróciłam do szukania wiedzy o nim i jakże miło zostałam zaskoczona. Słodki erytrol – co to takiego?
Nowy, ale jednak stary
Okazuje się, że erytrol odkryto pod koniec XIX wieku i już w 1900 roku został określony słodzikiem spożywczym w Japonii. Pozyskuje się go w procesie fermentacji i naturalnie występuje w niektórych owocach (chemicznie jest alkoholem). Ten, który kupujemy produkują dla nas najczęściej drożdże, więc naturalnie. Ze względu na to, że nie jest to jednak produkcja przemysłowa, jego cena jest dość wysoka w porównaniu z innymi słodzikami.
Słodki erytrol – co to takiego?
Bezkaloryczny – to jest jeden z wyznaczników słodzików, ale część słodkich zmienników cukry, jak ksylitol kalorie w niewielkiej ilości mają. Erytrol nie. Dlatego zaleca się go m.in. w trakcie diety redukcyjnej, podczas odchudzania.
Nie wpływa on również na indeks glikemiczny – trudno nawet powiedzieć, że ma niski IG.
Nie jest próchnico twórczy (jak większość słodzików). Jednak co więcej, erytrol i ksylitol prowadzą do znacznego obniżenia ilości płytki nazębnej i ilości paciorkowców w ślinie. Znalazłam wczoraj trzyletnie badanie kliniczne podczas którego dzieciom w wieku 7-8 podawano codziennie wieczorem cukierki słodzone erytrolem, ksylitolem oraz sorbitolem. Badanie wykazało, że dzieci dostające cukierki z erytrolem mają znacznie mniejszą ilość kamienia nazębnego, oraz kwasów organicznych w ślinie, w porównaniu z pozostałymi grupami. Odsetek próchnicy w ich grupie był niższy niż w przeciętnej grupie ich równolatków. Erytrol nie obniża pH w ustach (jeśli nie wiecie w czym rzecz, przypomnijcie sobie reklamę pewnej gumy do żucia, zalecanej po posiłkach).
Erytrol ma wysoką tolerancję pokarmową, co oznacza, że zjedzenie go w dużych ilościach nie spowoduje zatrucia czy innej silnej reakcji (nie kumuluje się on w naszym organizmie). Albo inaczej. Do 50g w jednorazowej dawce płynu może spowodować burczenie w brzuchu, przy większych dawkach lekką biegunkę. W przypadku spożycia takich ilości w pokarmach stałych objawów nie zauważono. Ale 50g erytrolu odpowiada słodkością 4 łyżkom cukru. To sporo do wypicia na raz.
No i teraz jeszcze dodatkowe korzyści zdrowotne, będące w fazie badań:
– Erytrol jest wymiataczem wolnych rodników.
– Chroni śródbłonek naczyń krwionośnych, co z kolei zmniejsza ryzyko miażdżycy.
Także nie dość, że erytrol nie ma wszystkich negatywnych działań cukru, to jeszcze jest dla nas korzystny!
A dlaczego dziś piszę o tym? Przeczytałam skład musli Clean Eating i zaczęłam się zastanawiać, czy taki składnik obok wspaniałej mieszanki orzechów, pestek i liofilizowanych owoców nie jest kwiatkiem do kożucha i zaprzeczeniem idei zdrowego pokarmu. Jak jednak widzicie, jest wręcz przeciwnie!