Odżywiaj się na wiosnę na maxa!
Wszystko budzi się do życia, my również. Jeżeli nie masz sił, żeby wystrzelić w kosmos, to w ogóle się tym nie przejmuj. Jedziesz “na oparach”. Zachęcam, żeby się wzbogacić – wzbogacić swoje ciało i swój organizm. Stąd moje wezwanie – odżywiaj się na wiosnę na maxa!
Jemy po to, aby dostarczyć sobie energii, witamin, minerałów oraz przeróżnych składników odżywczych, fitozwiązków, przeciwutleniaczy, kwasów tłuszczowych, aminokwasów…. Mogę tak pisać i pisać. Ale zaczęłam w ogóle tę litanię, aby pokazać Wam, że jedzenie może być źródłem mocy. I powinno nim być. Jeśli jednak zdecydujemy się na bułkę z masłem na śniadanie i kolacje, w między czasie wypijemy jogurt, a na obiad “coś zjemy” to będzie nam ciężko zadbać o zdrowie.
Organizm się adaptuje
Co do tego nie macie chyba wątpliwości. Potrafimy żyć w stresie (od ponad roku wystawia się nas na działanie ultrastresu), w chłodzie, czy o głodzie. O tym ostatnim wiedzą najlepiej osoby, które latami są na dietach. Chcą schudnąć, bo walczą o swoje szczęście. Nie, nie mówię, że szczęście daje tylko rozmiar XS. Szczęśliwi jesteśmy gdy się dobrze czujemy. Fizycznie i psychicznie. Nie sposób być szczęśliwym nieustannie myśląc, czy ktoś się na mnie gapi bo mam za grube uda, gdy odparza nam się skóra, kiedy się pocimy, mamy mniejszą wydolność fizyczną niż byśmy sobie tego życzyli i bolą nas stawy. Nie sposób być szczęśliwym ciągle myśląc o tym jak wyglądam! Nawet jeśli wyglądam bosko, to poprawiając sobie grzywkę, aby się nie przesunęła w nieodpowiednim kierunku – też myślę o wyglądzie, zamiast myśleć o niebieskich migdałach. Weszłam nieco w opowieść o obsesyjnym myśleniu o wyglądzie (dlatego, że znam ją tak dobrze z mojego gabinetu). A chciałam inaczej….
Możemy źle się odżywiać i będziemy żyć. Możemy ‘jechać’ na złej diecie i nic nam się niby nie stanie, ale… do czasu.
Daj sobie trochę
Zacznij od małego kroku jakim jest dużo roślin! Teraz one wyrastają, eksplodują – to najlepszy moment, aby się nimi odżywić. I nawet gdy absolutnie nie masz siły, to spróbuj tylko tyle – i aż tyle! Wyjdź na spacer, poprzebywaj wśród drzew, pooddychaj świeżym powietrzem i zbierz różne chwasty (pokrzywa, podagrycznik, bluszczyk kurdybanek, mniszek). Potem wstąp do warzywniaka i kup ile możesz owoców i warzyw. A następnie wyciśnij sok z tego wszystkiego co masz, zmiksuj to, zrób sałatkę, ugotuj zupę – NAKARM SIĘ. Odżywiaj się na wiosnę na maxa!
Nasza codzienna dieta bardzo ubożeje. Nie tylko z przyzwyczajenia, z lenistwa, z powodu braku czasu. Dzieje się tak również dlatego, że zmienia się sposób uprawy żywności. Kiedyś było kilkaset odmian bananów, dziś właściwie do wyboru mamy tylko 3 (a konia z rzędem temu, kto w Polskim sklepie znajdzie więcej niż 1 odmianę). Przed wiekami uprawiano około 6000 odmian pszenicy, dziś jest ich 7. Dlaczego? Wybrano te najbardziej plonne, najłatwiejsze w uprawie, najodporniejsze na działanie środków uprawy roślin.
Im mniej gatunków roślin jemy, tym gorzej dla nas. U zarania homo sapiens 70 tyś. pokoleń człowieka jadło 10 tyś gatunków roślin. Odkąd nauczyliśmy się się rolnictwa – czyli 500 pokoleń wstecz – nasza dieta systematycznie ubożeje. Dziś szacuje się, że jemy około 40 gatunków warzyw i owoców oraz kilka gatunków zbóż. To prowadzi do dramatycznego ograniczenia w naszej diecie biologicznie czynnych substancji odżywczych, które działają między antynowotworowo, bakteriobójczo, spowalniają starzenie i poprawiają na naszą odporność.
Bo moim zdaniem, o czym już pisałam, ile dasz tyle masz.
PS. Na zdjęciu składniki moje koktajlu – PRZEPYSZNEGO.