Sezon na zdrowie to książka na każdy rok
Jakiś czas temu odebrałam telefon od podekscytowanej znajomej, która pracuje w wydawnictwie Wielka Litera. Kasia, właśnie dostałam książkę, która jest potwierdzeniem tego o czym Ty mówisz! To niesamowite, Brytyjska lekarka Jenny Goodman napisała jak dbać o siebie w poszczególnych porach roku, jak wszystko wpływa na nasze zdrowie. Tak samo jak Ty! Chcesz przeczytać tę książkę? No jak mogłam odmówić? Pewnie, że chciałam. A teraz prezentuję ją Wam. Sezon na zdrowie to książka na każdy rok. Bo nie tylko na poszczególne pory roku, ale do przypominania sobie o nich cyklicznie.
Autorka Jenny Goodman pracuje w nurcie medycyny ekologicznej. Nie spotkałam się jeszcze z takim podejściem do medycyny u nas, ale myślę, że to tylko kwestia czasu. Zresztą Medycyna Stylu Życia ma wiele z nią wspólnego. Chodzi o przeciwdziałanie wielu chorobom, o podejście do organizmu nie tylko jako całościowego i pełnego spójnego organizmu. Ważne jest również ujrzenie go w świecie, w którym żyjemy. Wraz z kolejnymi porami roku zmienia się nie tylko rodzaj dostępnych na targu lokalnych produktów, ale również ilość dostępnego słońca, wartość odżywcza pokarmów, nasze samopoczucie.
Sezon na zdrowie
Książka dr Goodman pełna jest bardzo cennych rad. Bardzo podoba mi się chociażby ta: jeżeli masz problem z nieustającym apetytem na słodycze zacznij trenować swoje kubki smakowe. Jedz kwaśne owoce, zielone liście roślin, gorzki i pikantny musztardowiec, cierpkie… jak np. szczawik zajęczy. Czyż to nie ja wielokrotnie zachęcałam do jedzenia ‘chwastów’ i roślin z naszych pól i łąk?
Piątkę przybijam autorce również, kiedy mówi, żeby pozbyć się wyrzutów sumienia, z powodu częstego apetytu na słodycze. Przecież to nas do niczego dobrego nie doprowadzi, jedynie zwiększy nasze napięcie (na które możemy reagować chęcią zjedzenia czegoś słodkiego). “Żyjesz w chorym otoczeniu, gdzie pełno jest słodyczy. Kryje się nawet w batonie proteinowym w sklepie ze zdrową żywnością. Znajduje się w wielu przetworzonych pakowanych produktach, nawet słonych – każdy składnik z końcówką „-oza” w nazwie to cukier. Producenci przemycają go, żeby jedzenie uzależniało. Cukier jest wszechobecny.” Pacjentka Maya np, chcąc się odchudzać na lunche jadła gotowe sałatki z melonem i winogronami, co zasłodziło jej organizm, dając pożywkę do rozwoju dla drożdży mimo jak najlepszych chęci.
Od razu dzwonią mi w głowie słowa Renee Engeln, autorki “Obsesji piękna” – żyjemy w chorym świecie i bardzo cieżko być w nim zdrowym.
Książka na każdy rok
Sezon na zdrowie jest podręcznikiem do którego warto zaglądać sezonowo, ale również wracać do niego. Chociażby warto przypominać sobie do jakich suplementów w danej porze roku warto się kierować. Mimo iż większość czasu czytałam kiwając potakująco głową, pojawiały się momenty czy fragmenty, z którymi nie do końca się zgadzam. Moim zdaniem weganie nie muszą dojść do momentu, gdy prędzej czy później zacznie brakować im żelaza. Przy dobrze zbilansowanej diecie taki moment wcale nie musi nastąpić. Nie jestem również zwolenniczką smażenia na oleju kokosowym, ale ta “wojna” wśród dietetyków trwa od lat i nie ma co kruszyć o to kopi! Im bliżej nam będzie do natury tym lepiej, zdrowiej, naturalniej. Żyjemy w toksycznym świecie, coraz więcej stresów towarzyszy nam każdego dnia i sądzę że warto szukać sił, zdrowia i nadziei w tym co niezmienne od tysięcy lat. Dlatego bardzo polecam Wam książkę “Sezon na zdrowie”.