Noworoczne postanowienia – tak czy nie?
Jak się z tym czujecie? Pamiętam czasy podstawówki i liceum, co roku 1 stycznia zaczynałam pisać nowy pamiętnik, w którym notowałam noworoczne postanowienia – m.in. codziennie pisać pamiętnik 😀 A potem było jak było… Od kilku lat, w związku z moją przekorną naturą jak sądzę, buntuję się. Nie postanawiam nic, nie zmieniam absolutnie niczego w styczniu. Mam nawet na to wyjaśnienie.
Co dzieje się z naszym ciałem na przełomie roku?
W prawdzie ostatnie dni roku, czas Świąt, to dla większości z nas okazja do zwolnienia, spokoju, odespania zaległości i podładowania baterii, ale to także najkrótsze dni roku. A światło słoneczne jest nam niezbędne do zdrowego funkcjonowania. Krótki dzień odbiera siły, zaburza rytm dobowy zarówno w obszarze snu jak i jedzenie. Jesteśmy osłabieni, zmęczeni. Wokoło szaleją infekcje, które albo nas dotykają, albo dzięki sile naszego organizmu (ale również pewnemu wysiłkowi układu odpornościowego) nas omijają. Czy to jest najlepszy moment na zmiany? Moim zdaniem, nie specjalnie otoczenie nam sprzyja.
Nowy kalendarz
Ale nie chcę absolutnie podcinać Wam skrzydeł, jeżeli czujecie, że już dość starego i pora na nowe! Zachęcam do rozpoczęcia nowego kalendarza / pamiętnika / pliku notatek. Aby coś zmienić, dobrze jest wiedzieć na czym stoimy. Metoda małych kroków, której jestem zwolenniczką polega na tym, że jeżeli przez 25 dni w miesiącu nie ćwiczę, a udaje mi się wprowadzić aktywność przez 5-6 dni w miesiącu, to znaczy, że zmianą na lepsze będzie aktywność w ciągu 10 dni. Oczywiście, można powiedzieć, że ćwiczenia codzienne są lepsze. Jednak coś dotąd Cię przed tym powstrzymywało i śmiem twierdzić, że nie był to wyłącznie brak postanowienia.
Co więcej – okazuje się, że osoby które “są na diecie” 1-3 dni w tygodniu mają lepsze efekty długoterminowo, niż te, które przechodzą na dietę cud od pierwszego, a koło 10 dają sobie z nią spokój. Szybki efekt, a potem powrót do starego. A nieobciążające nas dni zmian skutkują, jak się okazuje, trwalszą zmianą, bez dodatkowych stresów i napięć.
3 cele na styczeń
W kończącym się roku udało mi się kilka drobnych, wspaniałych zmian
Co to będzie dla Ciebie? Moje cele na styczeń to:
- pójście na ściankę 1 raz w tygodniu,
- picie koktajli warzywno – owocowych 3 razy w tygodniu,
- utrzymanie codziennego czytania (do listopada mi się udawało, grudzień to skosił).
Dodatkowo, w związku z prezentem który dostałam – zegarkiem mierzącym aktywność fizyczną, chcę zobaczyć to wygląda na przestrzeni 1-2 tygodni. Liczba kroków, minuty ćwiczeń w tygodniu. Gdy zobaczę jak to wygląda faktycznie, będę miała kolejne przestrzenie do zmiany.
Chciałabym również chodzić na randki z moim mężem… Bożena Kowalkowska (czarodziejka ucząca zarządzania czasem mówi, że najpierw należy zaplanować relaks, a potem resztę – inaczej nie odpoczniemy). Może tak właśnie zrobię – zacznę od planowania tych randek! A Basia Szmydt robi cele na nadchodzący miesiąc. I z ogromnym wstydem myślę, że dostałam od Basi jej ebooka, którego nawet nie miałam czasu otworzyć! Basiu – przypominasz mi, że nie ma co odkładać życia na później!
A Ty? Miewasz postanowienia noworoczne? Jak ich realizacja?