Dieta na lęki i niepokoje
Jesteśmy tym co jemy. nie tylko dosłownie – ile zjem białka tyle będę miała w sobie mięśni (w pewnym oczywiście zakresie), ale również jedzenie wpływa na nasze emocje. I samopoczucie. Stany napięcia i nieustannych obaw towarzyszą wielu z nas. Sytuacja życiowa i ogólnoświatowa nie pomaga, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Są jednak pewne rzeczy, na które mamy wpływ. Czy jest zatem dieta na lęki i niepokoje?
Im spokojniej, pewniej, przewidywalnej tym łatwiej nam o spokój. Eliminacja bodźców także bardzo pomaga w wyciszeniu. Jak zatem przełożyć to na żywienie?
Dieta na lęki i niepokoje
1.Regularność.
Stałe pory posiłków pomogą nam nie tylko zapanować nad uczuciem głodu, który może towarzyszyć nam niemal cały czas, lub sytuacją wręcz przeciwną – brakiem apetytu spowodowanym napięciem i stresem.
Gdy nasze ciało wie, że codziennie około 9 dostanie śniadanie, a w południe przekąskę, to odpada mu chociaż ten pierwotny lęk o to, czy nie padnie z głodu. Nauczenie się regularności posiłków zajmuje moim pacjentom średnio 2-3 tygodnie. Początkowo zachęcam ich do nastawienia budzika codziennie o tej samej porze. Niech on przypomina, że teraz pora coś zjeść, ale także uspokaja i pozwala wyciszyć natrętną myśl:
- A może teraz coś przekąszę?
- Nie! Zjem jak zadzwoni budzik, koniec tematu.
Może wydać się to dziwne, ale często na poziomie podświadomości rozważamy bardzo dużo problemów, które nas rozpraszają, dręczą i męczą. Wyłączenie jednego z tematów, może okazać się bardzo pomocne.
2.Odżywienie układu nerwowego.
Chcesz żeby coś działało jak trzeba, coś co jest poniekąd wyeksploatowane? Zadbaj o najlepsze warunki pracy. Magnez i cynk, które znajdziesz w orzechach i pestkach dyni czy słonecznika są niezbędne dla dobrego działania naszego mózgu. Pamiętaj także o witaminach z grupy B – kasze, razowe pieczywo, jajka, jaja, szpinak oraz wspomniane już orzechy. W nich jest też sporo witaminy E – ważnego przeciwutleniacza, pomagającego nam zapanować nad skutkami nadmiernych napięć (i w ogóle zadbać o młodość komórek).
Zjadaj także gorzką czekoladę (30g dziennie), z orzechami laskowymi, do tego jagody, borówki, migdały i kurkuma (może nie w jednym daniu :D) – dzięki nim dojdzie do powstania nowych połączeń w naszym mózgu! To one pomagają stymulują neurofizyczne czynniki pochodzenia mózgowego).
3. Unikanie niepotrzebnego pobudzenia.
Cukier, kofeina i silnie przetworzona żywność działają pobudzająco na nasz organizm. Czy faktycznie, gdy czujemy nieustające napięcie potrzeba nam jeszcze tego? Dodatkowego stymulatora? Odstawcie kofeinę, słodkie napoje, cukier, białe pieczywo i słoną przetworzona żywność oraz fast foody na 3 dni. W trakcie tego testu pożegnajcie się również z alkoholem. Pijcie wodę, herbatki ziołowe – jeżeli nie dacie rady pozwólcie sobie na 1-2 kawy dziennie do godziny 16. Testowo. Gwarantuję, że w związku ze zmniejszonymi wahaniami poziomu energii, poczujecie stałą i komfortową poprawę. Mniejsze pobudzenie tymi substancjami umożliwi Wam lepszy, zdrowszy i regenerujący sen. Wiem, wszystko jest dla ludzi, kawa jest zdrowa, kocham herbatę, winem nie wzgardzę. Zróbcie jednak takie trzy dni, a potem powiedzcie czy nie jest to miły stan. Można do niego wracać kiedy zechcecie. Mi zależy przede wszystkim na tym, abyście go w ogóle poznali.
Teraz jeszcze kilka słów o czymś nie do końca do jedzenia, ale dalej pozostaję w obszarze mojej wiedzy i zainteresowań. Bo nie tylko ważna jest dieta na lęki i niepokoje, ale również nasz styl życia.
4. Dobry sen.
Sen to nie tylko czas leżenia i nic nie robienia. Gdy my śpimy trwają nieustająco prace remontowe i ekipy sprzątające uwijają się jak w ukropie. Dzięki niemu nasz mózg może przyswajać i zapamiętywać oraz utrwalać treści, które poznaliśmy w ciągu dnia. To właśnie teraz płyn mózgowo rdzeniowy opłukuję wszystkie przestrzenie pozbywając się metabolitów, wolnych rodników i substancji, od których moglibyśmy zachorować na Alzheimera, Parkinsona i inne choroby neurodegeneracyjne. Pod wpływem stresu powstaje w naszym mózgu cała masa tych substancji, więc dajmy czas na ich usunięcie. Dajmy też czas na wyprodukowanie i stworzenie budulców dla luk w mielinie. To także w trakcie odpowiedniej długości i jakości snu dochodzi do wyrównania poziomów neurohormonów.
5. Nikotyna.
To substancja, która szkodzi na wszystko. jedna jej kropla zabije królika (pamiętam z farmakologii ze studiów). Gdy palimy wydziela się nam acetylocholina i przez chwilę możemy poczucie rozluźnienie (ja akurat mam dokładnie odwrotnie). Stymuluje też ośrodek nagrody – co jest także pobudzające i wcale nie wskazane u osób zestresowanych. Tytoń przyczynia się także do uwolnienia hormonu, którego chyba nie muszę szerzej przedstawiać – adrenaliny. Może więc… i z fajek zrezygnować?
6. Ruch.
Sport jest dobry na wszystko. Pomaga nam rozładować napięcie, jest źródłem radości, odpoczynku, szczęścia. Daje nam poczucie sprawczości i ułatwia relaks. Dotlenia organizm, obniża ciśnienie (w długoterminowym działaniu). Same plusy! Jeśli nie masz ochoty, to chociaż wyjdź na spacer. Najlepiej do lasu albo parku. Z dala od tłumów i zgiełku. Weź kilka głębszych oddechów, przyspiesz kroku, zwolnij, przyspiesz ponownie. Każdego dnia. To bardzo dobry początek.