Kiszonki jako moje nowe hobby
Kiszonki są bardzo zdrowe
Co do tego nie miałam nigdy wątpliwości. Co więcej – uczestniczyłam nawet jako ekspert mówiący o tym, w spotkaniu pt.: “Ferment na muranowie”. Wydarzenie podczas którego, w roli głównej wystąpiły kiszonki, było organizowane przez FILMS for FOOD, a gośćmi spotkania byli również: Agata Michalak – naczelna KUKBUKa i znawczyni prawdziwego jedzenia; Aleksandr Baron – król kiszonek oraz Maciej Nowicki – szef kuchni w Muzeum w Wilanowie.
W skrócie powtórzę o czym wtedy mówiłam:
Po pierwsze – kiszonki dostarczają do naszych jelit niezbędnych, zdrowych bakterii kwasu mlekowego. One z kolei wpływają na nasze dobre samopoczucie, na prawidłową pracę jelit, na odpowiednią mikroflorę przewodu pokarmowego. Poza działaniem na brzuch poprawiają odporność całego organizmu i są dla nas niczym superfoods!
Po drugie kiszonki zwiększają przyswajalność składników z fermentowanych produktów.
Po trzecie podczas fermentacji rozkładana jest część toksyn i substancji antyodżywczych z produktów.
A to tylko początek zalet kiszenia warzyw. I początki moich odważniejszych kroków, poza kiszonymi ogórkami, burakami i kapustą.
Nie raz słyszałam, że można kisić wszystko – co więcej – jadłam różne kiszone dania. Najsmaczniejsze, poza wszelką konkurencją, były kiszone – uwaga, uwaga – bakłażany z włoskimi orzechami! Nie przepadam za bakłażanami, i jak małżonek przyniósł taki słoiczek do domu to, delikatnie mówiąc byłam sceptyczna. Okazało się, że są genialne! I za nie się zabiorę, ale najpierw coś łatwiejszego. Burak, marchewka i kalafior. Na zdjęciu może nie do końca to widać – mój brat się śmiał, że u nas nic nie może być normalne. Bo burak biały. A marchewka żółta. Tak to jest, jak w warzywa zaopatruje się na targu u Pana Ziółko, a nie w supermarkecie.
DrukujKiszonki
Składniki
1 burak
2 małe marchewki
kawałek kalafiora
3 ząbki czosnku
1 litr wody
1 łyżka soli
Instrukcja
Warzywa obrałam i pokroiłam w plasterki, poza czosnkiem, którego ząbki wrzuciłam pomiędzy warzywa do słoika. I zalałam to letnią wodą z solą (wcześniej w litrze przegotowanej wody rozpuściłam łyżkę soli).
Słoik przykryłam filiżanką z wodą (można np. kamieniem, ale nie miałam akurat na tyle małego), aby woda była powyżej warzyw (inaczej spleśnieją) i zostawiłam w ciemnej spiżarence.
Nie chowajcie tego słoika do lodówki – bo tam jest za zimno i bakterie fermentacyjne odpowiedzialne za kiszenie nie będą miały warunków do namnażania się.
Po tygodniu wyjęłam słoik, aby sprawdzić jaki jest efekt. I wszystko zostało natychmiast zjedzone!
Nutrition
- Calories:151
- Fat:0,8
- Carbohydrates:21,8
- Fiber:10,9
- Protein:8,6
Kalafiory były genialne, marchew i burak nieco twarde – przypuszczam, że kilka kolejnych dni dobrze by im zrobiły, ale nie doczekały się, bo zostały zjedzone mimo wszystko. Sok również wypiliśmy. Zaraz idę nastawiać pomidory – podobno są wspaniałe po ukiszeniu.