Wiosenne porządki w domu i w jadłospisie
Dziś podczas spaceru z psem dotarło do mnie, że już niedługo, już za chwilę będzie wiosna! Ptaki śpiewają i jest tak cudownie wokoło – mimo, że pada deszcz, to ogromna różnica temperatur w stosunku do tego jak było jeszcze kilka dni temu, napawa mnie nadzieją. I niemal prosi o wiosenne porządki.
Wiosenne porządki w menu
Muszę się tu do czegoś przyznać… W związku z ostatnim brakiem czasu (wysyłałam do druku 2 książki), rodzina chorowała i dopadło nas jakieś totalne „rozluźnienie” – odeszliśmy od zdrowej diety. Warzywa przyjmowaliśmy głównie w formie koktajli, ale poza tym… Tzn nie ma dramatu, ale jest wiele do poprawienia. Trzeba zrobić wiosenne porządki w menu. I mówię ostatnio w wywiadach, że trzeba zdrowo jeść, robić kiełki itp – a sama tego nie robię. No więc zmiana! Kiełki wysiane, warzywa wchodzą do naszego jadłospisu nie tylko w formie koktajli (bo tych ostatnio w naszym domu było faktycznie wiele).
I będę to spisywać. Może nie będę upubliczniać tego (chociaż to dopiero byłaby motywacja), ale wiem, jakie to pomocne, jak sobie wieczorem zobaczę na kartce co jadłam i …. zrobi mi się wstyd – lub nie. I Wam to też sugeruję. Oczywiście jak poczujecie wiosnę – bo w zimowej zgniliźnie nikt nie myśli o zdrowej diecie tylko doczołgujemy się do słońca, zieleni listków i śpiewających ptaków.
Wiosna w domu
Drugim objawem nadchodzącej wiosny jest potrzeba sprzątania! Najchętniej schowałabym zimowe kurtki i płaszcze oraz czapki i rękawiczki do próżniowych worków – ale na to jednak chyba jeszcze za wcześnie. Natomiast przetrzepałam szafy i mam ogromny stos rzeczy do wydania. Został mi jeszcze pokój chłopców, ale poczekam aż wywiozą nam śmieci, bo już nie mam gdzie ich wyrzucać. Skompromituję się, ale … chyba i tak nikt tego nie czyta, a przynajmniej nie zostawiacie komentarzy, więc … co mi tam 🙂 Przeprowadzając się do naszego domu ponad 2 lata temu zaniosłam do sypialni kartonik. Pełen różnych rzeczy. Wielokrotnie go przestawiałam, odkurzałam pod nim i wokoło… teraz go rozpakowałam. Wyrzuciłam 90% rzeczy które w nim były. To cudowne uczucie, ale … lekko przerażające, jak otaczamy się rzeczami, które w końcu na co dzień nieco dodają nam roboty. Przecież takie przestawianie i odkurzanie jest czasochłonne! Dodatkowo optyczny brak przestrzeni drażni… Więc robię miejsce na nowe. Oraz dodaję więcej warzyw do jadłospisu, sieję kiełki i czekam na zielone pączki na drzewach, na kwiaty i słońce!