Kalimera i spanakopita – gotowanie z Dionisiosem
Jeszcze przed wakacjami wpadła mi w ręce książka Dionisiosa Sturisa pt.:”Kalimera”. Jest to wspaniała opowieść nie tylko o gotowaniu ale i greckiej kuchni oraz o życiu. Zabrałam ją ze sobą na urlop i gotowaliśmy na Peloponezie dania opisane w niej, z lokalnych produktów (najsmaczniejszych). Nie chciałam jednak poprzestać na tym. W prawdzie urlop się skończył, ale jeść trzeba dalej! Znalazłam więc pretekst do spotkania z tym wspaniałym człowiekiem, którego słuchałam i czytałam od lat. Tak oto doszło do wydarzenia, które mogę nazwać Kalimera i spanakopita – gotowanie z Dionisiosem.
Poza kuchnią i przepisami, jeszcze bardziej chciałabym chciałabym zachęcić Was do przeczytania książek Dionisa. Podczas naszej rozmowy obok “Kalimery” sporo czasu poświęciliśmy między innymi “Zachodowi słońca nad Santorini”. To reportaż o współczesnej Grecji, opowieść przeplatana historiami z życia Dionisiosa jak również analizą sytuacji społeczno – politycznej. Jeżeli jesteście zainteresowani wysłuchaniem lub obejrzeniem naszego spotkania, to relacja z niego dostępna jest w moim IGTV na Instagramie.
Zupełnie spontanicznie i bez planu wyszło nam wspaniałe (przynajmniej w moich odczuciu) spotkanie. Po raz kolejny okazało się, że kuchnia może łączyć, dawać coś wspaniałego, wnosić nie tylko jedzenie, ale być również miejscem, w którym łączą się światy. Wydaje się, że połączyliśmy świat reportera, syna wspaniałej matki, która była kucharką i dietetyczki – czytelniczki. Niezmiernie cieszą mnie takie spotkania. Nie muszę dodawać, że pyszne jedzenie nie było tu bez znaczenia!
Kalimera i spanakopita – gotowanie z Dionisiosem
Grecka kuchnia prezentowana przez Dionisa jest tak prosta, że aż chce się gotować! Poza tym przypomina letnie smaki, wspomnienia z urlopu. Z tego względu jestem nią zachwycona. Każda nowość w kuchni zachwyca. Szczególnie tak prosta. Ugotowaliśmy także zupę z groszkiem i marchewką, którą zajadaliśmy się z moją rodziną przez kolejne dwa dni. Największych chyba hitem okazała się feta saganaki. Ach cóż to jest za ekspresowe i zjawiskowe danie! Następnego dnia, gdy odwiedzili nas teściowie, przygotowałam ją w 3 minuty, robiąc, nie ukrywam, spore wrażenie. Jest to rodzaj gotowania, który szczególnie sobie cenię. Po pierwsze Wege, po drugie szybko, zdrowo i praktycznie. Mam nadzieję, że ta nasza opowieść i spotkanie zachęci również i Was do wpuszczenia Grecji do Waszej kuchni.
Prezentowaną poniżej spanakopitę można jeść zarówno na ciepło jak i na zimno. Nawet kolejnego dnia – bardzo ją Wam polecam. Obowiązkowo z dodatkiem jakiegoś warzywka! Ja ją nieco zmieniłam (łącząc dwa przepisy, dodając pora do szpinaku). A co tam! Przecież więcej warzyw może wyjść nam tylko na dobre. Szczególnie tych zielonych.
DrukujKalimera i spanakopita
Składniki
500–600 g rozmrożonego szpinaku w liściach lub świeżego
1 duża drobno posiekana cebula
2 ząbki czosnku
1 por
jajko
100g fety
kilka płatów rozmrożonego ciasta filo
oliwa z oliwek
sól i pieprz do smaku
Instrukcja
1/ Pora, cebulę pokrój w półtalarki, czosnek posiekaj. Podsmaż je na oliwie aż zmiękną, dopraw solą (nie za dużo, pamiętaj, że feta jest bardzo słona). Pod koniec na chwileczkę wrzuć na patelnię szpinak.
2/ Gdy przestygnie wymieszaj szpinak z warzywami z surowym jajkiem i rozdrobnioną fetą, dopraw pieprzem.
3/ Naczynie żaroodporne posmaruj oliwą, połóż na nie ciasto filo (brzmi mogą wystawać), natrzyj je oliwą i połóż kolejny płat. Na niego połóż część szpinaku, następnie kolejny płat ciasta, oliwa, ciasto, oliwa i kolejna warstwa szpinaku. Przykryj ciastem filo, zagnij brzegi, następnie natnij ciasto na kawałki (nie do dna).
4/ Wstaw do piekarnika, piecz około 45 minut w 180 stopniach.
5/ Jedz na ciepło, na zimno, a nawet następnego dnia.