Co zrobić, żeby dzieci jadły warzywa?
Myślę, że to pytanie słyszę najczęściej – szczególnie teraz w okresie promocji książki “Uczta dla maluszka”. W swoim gabinecie słyszę jak odżywiają się dzieci, których rodzice uznali, że coś w ich diecie jest nie tak, więc te moje obserwacje są nie do końca rzetelne. Ale wiem też od pań kucharek szkolnych, że dzieci surówek i warzyw nie jadają. Co zrobić, żeby dzieci jadły warzywa?
Zalecenia wielu stowarzyszeń medycznych, zajmujących się przeciwdziałaniem nowotworów, chorób immunologicznych, chorób układu sercowo – naczyniowego mówią jasno: dorośli powinni spożywać minimum 500g warzyw dziennie – w diecie dzieci powinno to być conajmniej 300g. Niestety mało kto jest w stanie osiągnąć ten wynik dzienny, nie wspomnę już o powtarzalności.
Badania dotyczące spożycia warzyw, witamin i minerałów przez dzieci w naszym kraju są zatrważające. Podobnie jak odsetek dzieci w Polsce, które cierpią na nadwagę i otyłość. A jednym z najważniejszych zaleceń w zwalczaniu nadmiernej masy ciała jest… zwiększenie spożycia warzyw. Jak to osiągnąć?
Co zrobić, żeby dzieci jadły warzywa?
Moim zdaniem pierwsza i najważniejsza zasada brzmi: warzywa muszą być dostępne. Jak ktoś pokroiłby mi jabłko na ósemki i położył obok – to zjem to jabłko. Jak mnie zapyta czy je chcę, myślę że w połowie przypadków odpowiem, że dziękuję.
Nie raz pytałam – z ciekawości – dzieci swoje i goszczące je – czy zjedzą owoce i warzywa. Odpowiedź w 80% przypadków była odmowna. Bez względu jednak na to, ja dawałam pokrojoną marchewkę, selera naciowego, kalarepkę, kalafiora, rzodkiewki i różne owoce. Efekt – po jakimś czasie któreś z dzieci przychodziło prosząc o dokładkę.
Spróbujcie.